A jak wygląda Twój półmisek umysłowy?

Najpierw obserwujemy jak nasi rodzice nie mają na nic czasu, potem sami zaczynamy być wkręcani w tryby tej wielkiej machiny.

  1. Szkoła, zajęcia dodatkowe, lekcje, nauka, spać.
  2. Szkoła, zajęcia dodatkowe, lekcje, nauka, spać.
  3. Szkoła, zajęcia dodatkowe, lekcje, nauka, spać…

Czasem patrzę na takiego kilku, czy kilkunastoletniego chłopca albo dziewczynkę i nie mogę uwierzyć. Naprawdę nie masz czasu na nic innego? Ale na serio nie masz kiedy się bawić? Wyjść z domu? Ponudzić się…? Nic nie mówię. Bo nie wiem… czy aż tak bardzo zmienił się świat? Czy naprawdę nauki jest więcej? Czy presja jest silniejsza? Czy to te wszechobecne multimedia odbierają dzieciom tak wiele? Nic innego nie robią tylko się uczą, a podobno poziom w szkołach coraz niższy, wiedza w głowach coraz mniejsza. O co chodzi??

Co powoduje, że DZIECKO NIE MA CZASU?? To kiedy ono będzie miało czas, jak nie teraz? Czas na poznawanie siebie, czas na zadbanie o zdrowie fizyczne i psychiczne, czas na budowanie prawdziwych i szczerych więzi?

Czy szkoła naprawdę powinna być od tego, aby odbierać dzieciom życie, jakiego potrzebują? Czy nie mają one prawa zadecydować, że wolą swój czas poświęcić na coś, co jest dla nich bardziej wartościowe? Gdy czasem słucham opowieści moich kursantów, nie wiem co mam powiedzieć…

Czy to normalne, żeby uczeń 2 klasy codziennie spędzał w szkole 8 godzin (zegarowych)? A uczniowie klas starszych czasem jeszcze więcej? Później wracają do domu i muszą godzinami się uczyć. Bo w każdym tygodniu mają po 3 sprawdziany/kartkówki – w tym z religii, techniki, plastyki, muzyki! SERIO!!! Ja na technice robiłam kanapki i karmniki dla ptaków, na muzyce śpiewałam, na plastyce rysowałam, na religii jadłam chrupki spod ławki 😉

Czy to normalne, że uczeń ma w szkole angielski CODZIENNIE i oprócz tego musi chodzić na dodatkowe zajęcia z angielskiego 2 razy w tygodniu? To po co jest ten angielski w szkole? Czy uczeń w 2 klasie, który czyta jeszcze bardzo słabo, powinien mieć lektury grubości 100-250 stron co 3 tygodnie? Czy powinno być tak, że ze sprawdzianu 90% uczniów dostaje oceny w zakresie 1-3 i kolejne poprawy nakładają się na następne klasówki, które też trzeba poprawiać i tak w nieskończoność? Czy tak to powinno wyglądać??

Nie wiem… Naprawdę nie wiem, ale czuję, że coś jest nie tak. Rodzice przyprowadzają do mnie dzieci, które nauka przerasta, a ja po analizie sytuacji często powinnam stwierdzić: „Pani dziecko radzi sobie świetnie. To szkoła jest do bani.” Jeśli przy planowaniu nauki na kolejny tydzień wychodzi nam, że codziennie uczyć się trzeba kilka godzin, do tego kilka kolejnych w szkole, korepetycje, dojazdy, szybkie posiłki i minimum na sen, to nie ma miejsca na nic innego. Tak nie powinno być.

Poniższe zdjęcie przedstawia PÓŁMISEK UMYSŁOWY z książki D. J. Siegel’a i Tiny Payne Bryson „Mózg na tak”. To opracowany na podstawie wielu badań zestaw aktywności, na które każdy człowiek powinien mieć czas w ciągu dnia.

Półmisek umysłowy

Wysiłek umysłowy (czyli szkoła, nauka, czytanie) zalicza się do „czasu skupienia uwagi”. Nawet jeśli przyjmiemy, że powinna być to aktywność rozbudowana na równi ze snem, czyli zabierać nam 8 godzin, a może nawet 10 godzin – dla większości bardzo dobrych uczniów to abstrakcja. Jeśli chcą dostawać piątki, to poświęcają na sen 8 godzin, na inne aktywności ok. 2-3 godziny (jedzenie, higiena, dojazdy), a pozostałe 13-14 to „czas skupienia uwagi”. Czy w takiej sytuacji można się dziwić, że dziecko od szkoły i nauki ucieka? Że nie ma ochoty się tym zajmować? Że marzy o robieniu czegoś innego? Czy my jako rodzice i nauczyciele powinniśmy lekceważyć dziecięce potrzeby i zmuszać je do pracy ponad miarę, w imię… no właśnie, w imię czego?

Bo to jest pytanie, które sobie zadaję coraz częściej. Czy odpuszczenie większości tych sprawdzianów i kartkówek, bycie uczniem trójkowo-czwórkowym przekreśla szansę na dobrą przyszłość? Nawet jeśli wszyscy wokół chcą nam wmówić, że tak – ja w to nie wierzę. Jeśli bardzo dobre stopnie ze wszystkiego mają być okupione totalnym brakiem czasu na inne aktywności to ja bardzo za te stopnie dziękuję. Nie chcę ich i nikogo namawiać do nich nie będę.

Ja mogę podpowiedzieć jak czas nauki można wykorzystać efektywniej, aby zapamiętać więcej. Jak szybciej czytać, aby mieć z głowy lektury i więcej czasu na przyjemności. Ale równocześnie będę namawiać do znalezienia czasu na odpoczynek, relaks i swoje pasje. Żeby codziennie odczuć satysfakcję z tego, że praca/nauka się SKOŃCZYŁA i teraz mam CZAS WOLNY.

Czas wolny to takie pojęcie, którego definicji niedługo będziemy szukać w encyklopedii…

Halo, obudźmy się! I zacznijmy od siebie. Rodzic powinien dawać przykład i zadbać o swój półmisek umysłowy. Później zdjąć z dziecka presję i pozwolić mu czasem odpuścić. A nauczyciele powinni się 100 razy zastanowić zanim zadadzą kolejną pracę domową, albo zrobią n-sprawdzian. Dajmy dzieciom żyć.


Ciekawe? Podziel się!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa w celach statystycznych plików cookie zapisywanych w Twojej przeglądarce.
Zgoda