Zorganizowany uczeń

Jednym z najczęstszych problemów, z jakimi zgłaszają się do mnie rodzice jest „brak zorganizowania u dziecka”.

„Nie pamięta o sprawdzianach!”

„Stale muszę mu przypominać o nauce.”

„Gdybym jej nie przypilnowała nigdy sama nie siadłaby do lekcji.”

Gdy słyszę te słowa od razu nasuwają mi się dwie myśli:

  1. Czy dziecko kiedykolwiek musiało samo zadbać o to, żeby PAMIĘTAĆ o sprawdzianie, czy zawsze ktoś mu PRZYPOMINA?
  2. Czy dziecko zostawione samo sobie (rodzic się buntuje i przestaje przypominać) będzie miało odpowiednią wiedzę i NARZĘDZIA, aby sobie poradzić?

Bardzo często rodzice najpierw przyzwyczajają dziecko do tego, że nie musi nic organizować (bo wiadomo – na początku jest za małe, aby sobie poradzić, a potem jakoś nie chce sobie zacząć radzić samo), później narzekają, że muszą sami o wszystkim myśleć.

W desperacji wystawiają dziecko na próbę („A nie przypomnę Ci tym razem!”) i oczywiście okazuje się, że kończy się to katastrofą. Wracamy do punktu wyjścia – dziecko sobie nie radzi, rodzic musi wszystko organizować.

Jak ja na to patrzę? Dziecko nie ma potrzeby, aby sobie radzić (bo radzi sobie rodzic), więc przyjęło bierną postawę wobec ogarniania swojej nauki. Gdy znika nacisk dotychczasowa strategia przestaje działać – jest katastrofa. Co zrobić, aby jej uniknąć?

Postawić wobec dziecka jasne oczekiwania, podsunąć narzędzia umożliwiające samodzielne poradzenie sobie, dać czas i zaakceptować to, że na początku będzie różnie.

Dzisiaj wpis właśnie o tych NARZĘDZIACH.

UCZEŃ – PLANOWANIE I ORGANIZACJA

Oczywiście przyjmuję, że ustaliłeś razem z dzieckiem, że to ono przejmuje odpowiedzialność za pamiętanie o sprawdzianach, wypracowaniach, lekturach. Przyjmuję też, że przepracowałeś ze sobą kwestie martwienia się, że będziesz umiał się powstrzymać od przypominania i dopytywania. Po prostu – że zamiast wyręczać będziesz wspierać dziecko w samodzielności.

Jakie narzędzia pomogą dziecku w organizacji, kiedy zabraknie czujnego rodzica u boku?

TERMINARZ W TELEFONIE

To narzędzie, które na pewno się nie zgubi, ja zwykły kalendarz czy planner, bo uczeń może zgubić wszystko, oprócz telefonu 😉 Można tam wpisać daty sprawdzianów, kartkówek, rozpoczęcia omawiania lektur, przyniesienia przyborów plastycznych, terminy oddania prac, wypracowań, wyjścia do kina, wycieczki, itp. Można zaplanować naukę do sprawdzianu (kiedy zaczynam, kiedy kończę, kiedy który rozdział). Można ustawić przypomnienie!

Pokazujemy więc dziecku terminarz, prosimy, aby uzupełniło go ważnymi wydarzeniami i aby uzupełniało go na bieżąco. Mówimy, że my nie będziemy już o tych rzeczach przypominać, rozmawiamy o konsekwencjach niedotrzymania terminów (oczywiście tych szkolnych, a nie dodatkowych karach). Napełniamy dziecko wiarą, że sobie poradzi, że mu ufamy. Na początku (pierwszy tydzień, dwa) możemy się umówić na rozmowy, podczas których dziecko będzie nam opowiadało o swoich planach i ich realizacji. Rozmowy bez oceniania, z nastawieniem na docenienie wysiłków i ewentualną pomoc. Stopniowo dajemy dziecku coraz większą wolność, aż do całkowitej samodzielności.

LISTA ZADAŃ NA DZIŚ

Też może być w telefonie! W terminarzu, albo w postaci zwykłej, elektronicznej notatki. Lista zadań o tyle różni się od wpisów w terminarzu, że mówi nam czym konkretnie mam się zająć dzisiaj, a nie co miałem na dzisiaj zrobić. Pomaga nam też ustawić zadania w kolejności – dostrzec te najważniejsze, przepleść łatwiejsze z trudniejszymi, zaplanować zasłużony relaks po obowiązkach.

Odpowiednio stworzona lista zadań zmniejsza stres, zwiększa koncentrację, zapamiętywanie, zapewnia nam więcej wolnego czasu. Trzeba tylko się jej trzymać 😉

Na początku pomóż dziecku zrobić kilka list, po tygodniu pozwól mu działać samodzielnie. Oczywiście w razie pytań ze strony dziecka bądź w pogotowiu.

UWAGA. Chciałam Cię przestrzec przed dwoma rzeczami.

  1. Po pierwsze dziecko prawdopodobnie będzie miało nieco inne spojrzenie na to co jest ważne, ile czasu na co trzeba poświęcić, a z czego warto zrezygnować. Właśnie po to jest wcześniejsza rozmowa o celach i oczekiwaniach, aby na etapie oddania dziecku steru nie denerwować się, że coś jest inaczej, niż my byśmy zrobili. Jeśli nie pogadałeś jeszcze z dzieckiem – zrób to.
  2. Po drugie – mimo najszczerszych chęci ze strony dziecka na pewno zdarzą mu się potknięcia i błędy. Ugryź się proszę wtedy w język, daruj sobie „A nie mówiłem??” i „Jednak nie radzisz sobie sam!”. Bądź wyrozumiały, zaproponuj pomoc (nie narzucaj jej jednak), porozmawiaj o tym co następnym razem można zrobić, aby uniknąć trudnej sytuacji. Poklep po plecach i daj drugą szansę.

Jak zwykle trzymam kciuki! 🙂 W razie pytań czy wątpliwości – zapraszam do kontaktu.


Ciekawe? Podziel się!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa w celach statystycznych plików cookie zapisywanych w Twojej przeglądarce.
Zgoda