Dysleksja – jak ugryźć temat?

Ponieważ jestem człowiekiem od „edukacyjnych zadań specjalnych” bardzo często zgłaszają się do mnie rodzice dzieci z podejrzeniem dysleksji, lub ze zdiagnozowaną dysleksją. Są oni na różnym etapie oswojenia z tym problemem. Jedni dopiero zaczynają dopuszczać do siebie myśl, że coś może być nie tak, inni są już pogodzeni z tym faktem, a kolejni – zdruzgotani i bezradni.

Ja przede wszystkim mówię im, że nie da się pojęcia „dysleksja” rozumieć jednoznacznie i każdy dyslektyk ma swoje indywidualne problemy oraz przyczyny tych problemów. Szczerze mówiąc nie lubię słowa „dysleksja”, ponieważ przykleja ono łatkę, z którą nie wiadomo co zrobić. Na dysleksje bowiem „nie ma lekarstwa” i to zdecydowanie wzbudza bezradność zarówno w rodzicu, dziecku jak i nauczycielach. Co proponuję w zamian?

Konkret. Mózg dziecka w pewnych obszarach nie pracuje prawidłowo, stąd biorą się specyficzne problemy. Sprawdźmy jakie są to obszary, sprawdźmy jakie są to problemy, a wtedy będziemy mogli szukać rozwiązań. Często jest to oddziaływanie wielopłaszczyznowe, stopniowy proces, który ma doprowadzić do rozwoju zaburzonych funkcji.

Najczęściej powodem zmartwienia rodziców jest „odstawanie dziecka od grupy rówieśniczej” – czyta wolniej, słabiej, niż inny, ma gorsze stopnie, mniejszą koncentrację. Zabiegi edukacyjne, które działają na inne dzieci, nie zdają w ich przypadku egzaminu. Potrzebują więcej uwagi, a ponieważ zazwyczaj w klasie szkolnej nie ma na to czasu, ich problemy pogłębiają się. Nauczyciel w rozmowie z rodzicem mówi „ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć”, ale to zazwyczaj nie działa. Dziecko wysyłane jest do poradni Pedagogiczno-Psychologicznej, gdzie otrzymuje diagnozę, ale niestety często bez wskazówek co do dalszej pracy. Wtedy tacy rodzice zgłaszają się do mnie.

Aby rozwiązać specyficzny problem danego dziecka potrzeba jest dokładna diagnoza i indywidualna praca z zaangażowaniem rodzica. Istnieje jednak kilka działań, które ZAWSZE pomogą dziecku w problemach dyslektycznych.

1. Świadomość celu

Rozmawiajmy z dzieckiem o jego problemach i pozwólmy mu samodzielnie wyznaczyć cel do osiągnięcia. Niech będzie on konkretny, np. przeczytanie 5 linijek tekstu bez pomyłki. Ważne jest, aby dziecko czuło potrzebę osiągnięcia tego celu, widziało w nim wartość, a także wierzyło, że jest on możliwy do osiągnięcia. Niech będzie na początek malutki, ale zachęci do ćwiczeń. Gdy mamy własny cel, który przyciąga nas do siebie, dużo łatwiej jest nam włożyć wysiłek w jego osiągnięcie.

2. Krótkie bloki nauki

Jeśli ktoś ma problemy z jakimś zadaniem bardzo nie lubi go wykonywać. Pomoże mu zatem świadomość, że siada do niego tylko na 10 minut. A może nawet na 5? Niech dziecko samo zdecyduje ile i zaakceptuje ten fakt. Podkreślajmy, że przez ten krótki czas koncentrujemy się tylko na tym zadaniu i wkładamy w niego maksimum wysiłku. Gdy będziemy zadowoleni z koncentracji przez 10 minut stopniowo wydłużajmy czas bloków – za zgodą dziecka, gdy będzie na to gotowe.

3. Wyciszenie przed nauką

Gdy dziecko ma problem z koncentracją należy szczególnie zwrócić uwagę na fakt, aby jej nie rozleniwiać. Najlepiej, aby rozrywki interaktywne odłożyć na „po nauce” i zmniejszyć do minimum. Oczywiście tutaj także dbamy o motywację wewnętrzną – nie ma więc „szlabanu na telefon i komputer”, jest za to rozmowa o skutkach i wartościach. Dziecko musi się pogodzić z faktem, że gry czekają, aby umiało sobie poradzić z odsunięciem myśli o nich. To szalenie trudne zadanie, więc wspierajmy w nim dziecko, zauważajmy wysiłek i postępy.

4. Czytanie ze wskaźnikiem

Przy problemach z czytaniem i koncentracją jest to nieoceniona pomoc. Zasada jest zawsze taka, że wskaźnik (palec, długopis, patyczek) pokazuje miejsce, w którym ma się znaleźć oko. Dzięki temu pracujemy nad dokładnym czytaniem sylabowym, unikamy „zjadania” lub zamiany sylab, końcówek czy całych wyrazów, zapobiegamy gubieniu się w linijkach. Wyrobienie nawyku czytania ze wskaźnikiem wymaga czasu, ale warto tego przypilnować i nie dawać za wygraną. Jeśli dziecko protestuje znów odwołujemy się do motywacji wewnętrznej – do celów, korzyści, wartości.

Wypróbuj powyższe sposoby i bądź cierpliwy. Jeśli potrzebujesz szczegółowej porady – zapraszam na konsultację w Krakowie.


Ciekawe? Podziel się!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa w celach statystycznych plików cookie zapisywanych w Twojej przeglądarce.
Zgoda