Jak dobrze wejść w rok szkolny?

Czyli minimalizacja problemów, maksymalizacja sukcesów i satysfakcji.

Marzeniem większości rodziców jest samodzielne dziecko, które mierzy się ze swoimi obowiązkami szkolnymi odpowiedzialnie, dając z siebie wszystko. Często jednak wyobrażenie szybko rozmija się z rzeczywistością. Najpierw jest szok powakacyjny i „jeszcze nic nie trzeba się uczyć”, później obowiązuje zasada „jeszcze zdążę to zrobić, mam dużo czasu”, na koniec semestru zaskoczenie, że tyle nauki się nawarstwiło, same sprawdziany, kartkówki, „mam tyle do zrobienia, nie daję rady”. A rodzic rozkłada ręce, bo przecież od września chodził, przypominał, kręcił głową, wiedział że tak będzie.

Tym razem może być inaczej!

Podpowiadam co zrobić, aby wilk był syty i owca cała, czyli rodzic uwolniony od martwienia się, a dziecko na miarę swoich możliwości zorganizowane i odpowiedzialne.

Rozmowa o celach

Zacznijmy od nakreślenia naszej upragnionej wizji świata, czyli porozmawiajmy o celach. Od razu jednak zaznaczę, że to nie ma być kazanie pt.: „Masz robić to, to i to, bo inaczej…”

Wyznaczenie celów to dialog, wzajemna wymiana oczekiwań między dzieckiem, a rodzicami, która ma za zadanie ustalenie zakresu obowiązków, zagwarantowanie przestrzeni na życie i rozwój, oraz postawienie granicy między wolnością, a kontrolą.

Najlepiej się tu sprawdzi spisanie oczekiwań – osobno rodzice, osobno dziecko – a później zestawienie ich ze sobą. Powinny one dotyczyć wszystkiego, co dla zainteresowanych jest ważne, aby zminimalizować ilość nieporozumień w czasie roku szkolnego. Często to co nam wydaje się oczywiste, dla drugiej strony jest dziwne, bezsensowne, lub co najmniej zaskakujące. Wówczas dojście do porozumienia jest nie lada wyzwaniem, ale przynajmniej jasno wiemy o czym dyskutujemy.

Spotykamy się więc i odczytujemy sobie swoje oczekiwania. Mogą one dotyczyć odrabiania lekcji, przygotowania do sprawdzianów, czytania lektur, obowiązków domowych, uczestniczenia w spotkaniach towarzyskich, korzystania z multimediów, czasu wolnego, itp. Na tej podstawie próbujemy stworzyć coś na kształt „Kodeksu”, czyli zbioru zasad, które będą obowiązywały członków rodziny. Można się targować – akceptuję to, jeśli Ty zaakceptujesz to. Można wyrażać swoje wątpliwości, wyjaśniać i tłumaczyć, dlaczego czegoś oczekujemy, ale musi być to obustronne – czyli także SŁUCHAMY wątpliwości i tłumaczeń drugiej strony.

W porozumieniu pomaga używanie języka osobistego (komunikaty typu „ja”) oraz akceptacja uczuć i potrzeb drugiej osoby.

Powiedz:

„Zależy mi na tym, żebyś…”

„Dla mnie ważne jest…”

„Chciałabym, abyś…”

„Rozumiem, że wolałbyś…”

„Wiem, że zależy Ci…”

Zamiast:

„Musisz…”

„Powinieneś…”

„Trzeba…”

„Najwyższy czas, żebyś…”

Ostateczne ustalenia spisane w punktach, zaakceptowane przez wszystkie strony, można oficjalnie podpisać, a nawet powiesić w widocznym miejscu, aby w razie czego można było się do nich odwołać.

Co robić, jeśli ktoś nie trzyma się zasad?

Dobrze jest nastawić się na to, że takie sytuacje będą się zdarzać – szczególnie na początku, gdy zasady są świeże i każdy będzie działał w trybie swoich wcześniejszych, mocno zakorzenionych nawyków. Zmiana wymaga wysiłku, potrzeba czasu, aby wszystko zaczęło działać tak, jak byśmy chcieli. Bądźmy więc dla siebie wyrozumiali.

Co jednak, jeśli ktoś notorycznie nie trzyma się jednej/kilku zasad i przypominanie o nich nie przynosi rezultatów? Nietrzymanie się ustaleń zazwyczaj oznacza jakiś problem – albo brak akceptacji zasady (mimo wcześniejszych deklaracji), albo pojawienie się okoliczności, w których zasady nie udało się trzymać. Aby zapobiec sytuacji na przyszłość należy porozmawiać o przyczynach. Być może trzeba będzie zmienić zasadę.

Pamiętaj jednak o nie przekonywaniu na siłę, bo może się tak zdarzyć, że dziecko dla świętego spokoju się zgodzi, w duchu i tak wiedząc, że dla niego ta zasada jest bez sensu i nie będzie się jej trzymać.

WAŻNE! Dziecko nie łamie zasad po to, aby Ci zrobić na złość. Zastanów się dlaczego Ty czasem łamiesz zasady? Przekraczasz prędkość? Przechodzisz przez ulicę w niedozwolonym miejscu? Wyłamujesz się z postanowień dietetycznych, opuszczasz trening, spóźniasz się z opłatami? Czy nie jest to wynikiem przekonania, że zasada jest bez sensu, że nic się nie stanie jak ją złamiesz, albo, że w danym momencie nie masz siły, zasobów, aby się jej trzymać? Dziecko ma tak samo. Weź to pod uwagę, zanim je skrytykujesz lub ukarzesz. Jeśli dziecko łamie zasady, znaczy, że istnieje problem, o którym trzeba porozmawiać.

Trzymam kciuki za owocne rozmowy! W kolejnym artykule napiszę jak można pomóc dziecku stać się bardziej odpowiedzialnym – będzie o planowaniu i narzędziach, które można do tego wykorzystać. A wszystko po to, by mama i tata nie musieli pamiętać o sprawdzianach, lekturach i wypracowaniach, a dziecko mogło poczuć się samodzielne i ważne.


Ciekawe? Podziel się!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa w celach statystycznych plików cookie zapisywanych w Twojej przeglądarce.
Zgoda